Drew Evans to zwycięzca. Przystojny, arogancki, czarujący. Jednym uśmiechem uwodzi najpiękniejsze kobiety Nowego Jorku. Ma lojalnych przyjaciół i wpływową rodzinę. Dlaczego więc ostatnie siedem dni spędził zamknięty w swoim apartamencie, pogrążony w depresji? On powie Wam, że ma grypę. Ale wszyscy wiemy, że to nieprawda. Katherine Brooks jest błyskotliwa, piękna i ambitna. Nikomu nie pozwoli stanąć na ścieżce do kariery. Gdy zatrudnia ją ojciec Drew, życie pewnego siebie playboya wywraca się do góry nogami. Kate jest profesjonalna, perfekcyjna i… irytująca. Drew staje przed wielkim wyzwaniem. Czy połapie się w swoich uczuciach?
Emma Chase za dnia jest oddaną żoną i matką dwójki dzieci, mieszkającą w małym, wiejskim miasteczku w New Jersey. W nocy staje się niestrudzoną bojowniczką klawiatury, ciężko pracując godzinami, aby ożywić swoich wielobarwnych bohaterów i ich niekończące się wygłupy. Znajduje się w długotrwałym oraz burzliwym związku z kofeiną. Wchodząc do jednej z dużych księgarni, w której znalazłam się w zasadzie całkiem przypadkiem,
(...)udało mi się znaleźć książkę, która zawładnęła moimi myślami na długo. Wszystko za sprawą okładki. Wydaje się tak niepozorna. Prosta. Oczywista. Przyciągnęła mnie, a mimo to powiedziałam sobie „ej! Nie kupisz przecież książki dla okładki!”, więc odwróciłam ją na drugą stronę. Pierwszą rzeczą, którą udało mi się przeczytać było, że książka jest pisana z poglądu bohatera. Zachwycona udałam się prędko do kasy. „Zaplątani”, każdy z nas już chyba ten tytuł gdzieś słyszał… Ach już wiem! Czyż nie była to jedna z baśni Disneya? Ta o Roszpunce? Ależ owszem, że to jest właśnie ta baśń. Jednak, kiedy patrzę bliżej na książkę mam wrażenie, że widzę coś znajomego. Chyba już gdzieś widziałam tą okładkę. Przypomina troszeczkę tę z „Pięćdziesięciu twarzy Greya”. Niesamowite połączenie. Trudne do wyobrażenia. W końcu jak można połączyć dwie tak różne rzeczy? Okazuje się, że właśnie można i autorce udało się to naprawdę fenomenalnie. Dziś przedstawiam Wam historie płomiennego romansu – Drew i Katheriny. Para ludzi tak różnych, a tak bardzo do siebie podobnych. Drew, przystojny, ambitny i pewny siebie biznesmen. Jakby tego było mało nasz przystojny biznesmen okazuje się być playboyem. Kiedy wszystko układa się tak, że lepiej być nie mogło na drodze Drew staje Katherina. Piękna, ambitna i pewna siebie…. Między taką parą biurowy romans staje się tylko i wyłącznie kwestią czasu. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że spotkaliśmy kolejny z tych romansów, który aktualnie nie brakuje. Mamy bogatego playboya i piękną kobietę, dla której traci głowę. Wiele osób właśnie z tego powodu odłoży książkę z powrotem na półkę, ale to błąd. Schematy, które na pierwszy rzut oka wydają się znane i oklepane nabierają nowych barw. „Zaplątani” są inni niż wszyscy. Wyjątkowi. Zapytacie „dlaczego?”, a ja wam odpowiem, że choćby z powodu narracji. Nasz romans w końcu opowiada mężczyzna. Niesamowita rzadkość spotkać romans pisany z poglądu faceta. Gdyby tego było mało nasz uroczy Drew jest świadom, że ktoś go obserwuje. Wtrąca uwagi dla obserwatora. Opowiada, że wie, co na pewno myślimy sobie, ale wcale to nie musi tak wyglądać. Wszystko stara się wytłumaczyć byśmy dobrze zrozumieli, co chce nam przekazać. Każda z wypowiedzi jest pełna humoru, który rekompensuje nam dość irytujący charakter naszego Casanovy. Sama Katherina nie jest, ani trochę mniej ciekawą postacią. Mamy kobietę silną, potrafiącą sprostać charakterowi takiego mężczyzny, jakim jest Evans. Nie jest typem kobiety uległej, niepotrafiącej pokazać pazurów. Musicie przyznać, że od pewnego czasu w literaturze w dużej mierze jest kreowana postać kobiety, która jest szarą myszką i dopiero, kiedy poznaję odpowiedniego mężczyznę zmienia się diametralnie. „Zaplątani” stali się dla mnie perłą wśród tej literatury. Emma Chase, którą bez wątpienia można nazwać genialną autorką, pokazała, że nawet z gatunku, który na pierwszy rzut oka wydaje się wykorzystany do ostatnie kropli, można wykrzesać jeszcze wiele. Dzięki temu powstała interesująca powieść. Pełna humoru, chemii oraz nieszablonowych rozwiązań. Wszystko zostało dopracowane nawet w najmniejszym calu, więc jeśli lubisz ten gatunek albo chcesz mu dać szansę po nieudanych przeżyciach wybrałaś/eś odpowiednią pozycje.
Jak już wiecie (lub nie) jestem ogromną fanką różnorodnym romansów, romansideł, tych nowych, tych starych, Young Adult, New Adult, nawet czytam Harlequiny (czasem trzeba zapomnieć o otaczającym nas świecie, a Harlequiny pozwalają mi na to jak żadne inne książki), po prostu wszystko co wiąże się z miłością. Dlatego też po przeczytaniu dużej ilości tego typu powieści, ciężko mi znaleźć coś, co mnie zaciekawi i wciągnie tak,
(...)że przeczytam nawet całą książkę w jeden wieczór. Pozycja Emmy Chase pod tytułem Zaplątani jednogłośnie należy do dobrych, nawet bardzo dobrych książek. Wszystko zaczyna się tak jak zwykle w takich gatunkach. Poznajemy głównego bohatera przejawiającego cechy: jest bogaty, przystojny, urokliwy i charyzmatyczny, w tym wypadku jest to mężczyzna Drew, a dokładnie to Andrew, który pokazuje nam czytelniczkom, (często zwraca się prosto do odbiorcy, więc to jest duży plus, bo mamy wrażenie jakbyśmy brały czynny udział w powieści), swój świat, który teraz legł mu w gruzach dlatego, że ma "grypę". Objawy, to prawda, pasują do choroby, jednak jak się z biegiem akcji okazuje, Drew nie jest chory na ciele. Kolejnym plusem, który z przyjemnością przyznaję to to, że akcja opisywana jest przez mężczyznę, co daje nam, kobietom inny pogląd na niektóre sprawy. Andrew często zwraca naszą uwagę na istotne różnice odbioru gestów, słów itp, w relacjach damsko-męskich. Mężczyzna poznaje w klubie pewną kobietę, która jako jedyna z licznych jego jedno nocnych "zdobyczy" daje mu przysłowiowego kosza. Później gdyby tego było mało, ta sama kobieta zostaje przyjęta do pracy w firmie jego ojca, który przyczyni się do połączenia tych dwojga ludzi. Będą iskry, namiętności, kłótnie i dużo szczęścia. Niektóre dialogi są na prawdę zabawne! Uwielbiam gdy podczas czytania wybucham śmiechem. Głównie dlatego, że książka okazuje się dobrym wyborem, a nie książką usypiaczem. Emma Chase wykonała kawał dobrej roboty. Drew i Kate to na prawdę duet niespotykany. Tym bardziej,że dziewczyna ma już poukładane życie, ma narzeczonego, którego wydaje jej się, że kocha, ma prace i aspiracje. Nie brakuje również smutnych momentów, o których mówić nie będę bo zepsuję Wam całą "zabawę" jeśli mogę to tak ująć. Najlepszy w takich opowieściach jest, nie wiem czy mogę tak to ująć, ale morał? Tak, chyba tak mogę to nazwać, a mianowicie chodzi mi o to, że nawet najtwardsze, zniszczone, zranione i oziębłe serce jest w stanie pokochać kogoś, tylko trzeba spotkać odpowiednią osobę. Nie ma co oczekiwać cudów od takich powieści, wiadomo nie jest to literatura, którą należy stawiać na tych samych półkach co klasyki i utwory górnolotne, ale myślę, że należy im się jednakowy szacunek. Zaplątani to dobra książka na długie letnie wieczory albo jako lektura przed snem, jednak ostrzegam, bo wciąga.
Wszystko już było wcześniej. Gorący i burzliwy romans? BYŁ! Romans na linii szef pracownica? BYŁ! Komedia jakich mało? BYŁA! Jednak to wszystko w połączeniu, daje nam niespotykany i oryginalny tekst. Gwarantuje wam, ze po przeczytaniu będziecie "Zaplątani" ! Więcej na -----> [link]
"- Czasami jesteś tak wielkim dupkiem. - Cóż, zatem idealnie do siebie pasujemy, bo ty przez większość czasu jesteś wstrętną zołzą." Przedstawiam Wam Zaplątanych Emmy Chase. Napisałabym bardziej porywający wstęp, gdyby nie fakt, że w mojej głowie chwilowo panuje straszny bałagan! Cudowne historie z książek zaczynają mi się mieszać z podręcznikiem do biologii. A skoro w szkole mam aż nadto poważnej lektury- nabieram szczególnej chęci na rozrywkową opowieść,
(...)przyjemną i humorystyczną. A do tej kategorii niewątpliwie należy powieść Pani Chase! Jest to bardzo zgrabne połączenie komedii z pikantnym romansem, za które jestem okropnie wdzięczna! Taka historia z pazurem od czasu do czasu jest po prostu wybawieniem :) Drew Evans jest niereformowalnym kobieciarzem, wszystkie przedstawicielki płci pięknej ciągną do niego jak do miodu. I nic w tym dziwnego. Naszego bohatera cechuje niezwykle atrakcyjna powierzchowność i niespotykany urok osobisty. Prawdziwa mieszanka wybuchowa, której żadna się nie oprze. No... prawie żadna! Kate Brooks jest piękna, inteligentna i... zaręczona. W końcu kobieta z charakterem! Poza tym, jest również irytująca! Między nią a Drew dochodzi do takich spięć, że aż iskry lecą. Złość i rywalizacja jest czymś co napędza ich oboje. A dwójka nakręconych ludzi, zamkniętych w niewielkiej przestrzeni i pracujących razem... Oj tak, wiele się wtedy dzieje. Nie ominą nas pikantne opisy fantazji Drew na temat seksownej współpracownicy, a także dosadne opisy scen łóżkowych (raczej nie dla wstydliwych ;) ). "Edward Cullen może wziąć tę swoją głupią heroinę i zaćpać się na amen. Kate jest moją własną viagrą." Coś o czym warto wspomnieć, to przede wszystkim cięte języki większości bohaterów. Nic tak nie potrafi rozłożyć czytelnika na łopatki jak charakterne postacie i niesamowicie trafne riposty. Miałam prawdziwe szczęście, że nikt nie widział jak zwijam się ze śmiechu czytając tę książkę! Naprawdę, perypetie Drew i Kate z dodatkiem takich osób jak Delores i Alexandra, to istna skarbnica komicznych dialogów i sytuacji! Nie da się zachować powagi, więc lepiej odpuścić sobie czytanie Zaplątanych w miejscach publicznych :D Nie mogę zaprzeczyć, że zainteresowało mnie to, iż autorka napisała książkę (i to romans!) z perspektywy Drew. Dosyć niespotykane, aby kobieta opisywała punkt widzenia mężczyzny, który dodatkowo jest świadomy tego, że go "obserwujemy". Trzeba jednak przyznać, że efekt końcowy jest świetny. Te wszystkie zwroty głównego bohatera do "widowni", spostrzeżenia i ciekawostki, którymi jesteśmy częstowani... zdecydowanie jest to mocny punkt tej pozycji. Ach, puszczanie oczka i porozumiewawcze uśmieszki posyłane pod naszym adresem... jestem urzeczona! "- Co mogę dla ciebie zrobić, Delores? - Byłoby świetnie, gdybyś się wykastrował. Jednak zadowolę się też twoim skokiem z mostu. Słyszałam, że o tej porze roku Brooklyn jest naprawdę ładny." Fabuła nie jest specjalnie odkrywcza, podrywacz plus piękna kobieta musi w końcu zaowocować namiętnym romansem. (Wy też czujecie miłość w powietrzu?) Jednak z wielką przyjemnością obserwowałam potyczki Drew i Kate, była między nimi taka chemia, że nie przeszkadzało mi ani trochę, że wiem do jakiego finału zdążamy. Wiadomo, że tak od razu nie doczekamy się happy endu, jednakże nie jesteśmy skazani na kolejny łańcuszek "kłótnia-przeprosiny-kłótnia...". Akcja bardziej przypomina komedię romantyczną. Nie spotkamy tutaj wielkich tajemnic, traumy z dzieciństwa, toksycznego związku, tej "ciemnej strony mocy", czego zazwyczaj możemy oczekiwać po "standardowym romansie". Jest za to znacznie, znacznie więcej humoru! Nie mogłabym również zapomnieć o scenach erotycznych, którymi książka jest wręcz naszpikowana. Zdarzało mi się czytać gorsze opisy, więc nie jest źle. Jednak Drew w chwilach namiętności potrafił używać określeń, które nijak wpasowywały się w zmysłową atmosferę. Może autorka chciała podkreślić, że to właśnie mężczyzna jest tutaj narratorem? Ciężko powiedzieć. Podsumowując, jest to niewątpliwie romans, jednak zdecydowanie bardziej humorystyczny. Więc jeśli nie lubisz "zwykłych romansideł", możesz spróbować z Zaplątanymi, jest szansa, że zmienisz zdanie ;) Jest to książka, którą czyta się ekspresowo, wciąga i nie wypuszcza do końca! Wiem co mówię, zarwałam przy niej nockę. Powieść Pani Chase zaliczam do "odganiaczy stresu" i nie bez powodu. Skutecznie rozluźnia i odpręża po ciężkim dniu pełnym pracy i nauki. Wymarzona lektura na jesień, kiedy każdy "rozweselacz" jest na wagę złota!
Pozycja została dodana do koszyka.
Jeśli nie wiesz, do czego służy koszyk, kliknij tutaj, aby poznać szczegóły.
Nie pokazuj tego więcej
SOWA OPAC :: wersja 6.4.1 (2024-11-08)
Oprogramowanie dostarczone przez SOKRATES-software.
Wszelkie uwagi dotyczące oprogramowania prosimy zgłaszać w bibliotece.
Wchodząc do jednej z dużych księgarni, w której znalazłam się w zasadzie całkiem przypadkiem, (...) udało mi się znaleźć książkę, która zawładnęła moimi myślami na długo. Wszystko za sprawą okładki. Wydaje się tak niepozorna. Prosta. Oczywista. Przyciągnęła mnie, a mimo to powiedziałam sobie „ej! Nie kupisz przecież książki dla okładki!”, więc odwróciłam ją na drugą stronę. Pierwszą rzeczą, którą udało mi się przeczytać było, że książka jest pisana z poglądu bohatera. Zachwycona udałam się prędko do kasy.
„Zaplątani”, każdy z nas już chyba ten tytuł gdzieś słyszał… Ach już wiem! Czyż nie była to jedna z baśni Disneya? Ta o Roszpunce? Ależ owszem, że to jest właśnie ta baśń. Jednak, kiedy patrzę bliżej na książkę mam wrażenie, że widzę coś znajomego. Chyba już gdzieś widziałam tą okładkę. Przypomina troszeczkę tę z „Pięćdziesięciu twarzy Greya”. Niesamowite połączenie. Trudne do wyobrażenia. W końcu jak można połączyć dwie tak różne rzeczy? Okazuje się, że właśnie można i autorce udało się to naprawdę fenomenalnie.
Dziś przedstawiam Wam historie płomiennego romansu – Drew i Katheriny. Para ludzi tak różnych, a tak bardzo do siebie podobnych. Drew, przystojny, ambitny i pewny siebie biznesmen. Jakby tego było mało nasz przystojny biznesmen okazuje się być playboyem. Kiedy wszystko układa się tak, że lepiej być nie mogło na drodze Drew staje Katherina. Piękna, ambitna i pewna siebie…. Między taką parą biurowy romans staje się tylko i wyłącznie kwestią czasu.
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że spotkaliśmy kolejny z tych romansów, który aktualnie nie brakuje. Mamy bogatego playboya i piękną kobietę, dla której traci głowę. Wiele osób właśnie z tego powodu odłoży książkę z powrotem na półkę, ale to błąd. Schematy, które na pierwszy rzut oka wydają się znane i oklepane nabierają nowych barw.
„Zaplątani” są inni niż wszyscy. Wyjątkowi. Zapytacie „dlaczego?”, a ja wam odpowiem, że choćby z powodu narracji. Nasz romans w końcu opowiada mężczyzna. Niesamowita rzadkość spotkać romans pisany z poglądu faceta. Gdyby tego było mało nasz uroczy Drew jest świadom, że ktoś go obserwuje. Wtrąca uwagi dla obserwatora. Opowiada, że wie, co na pewno myślimy sobie, ale wcale to nie musi tak wyglądać. Wszystko stara się wytłumaczyć byśmy dobrze zrozumieli, co chce nam przekazać. Każda z wypowiedzi jest pełna humoru, który rekompensuje nam dość irytujący charakter naszego Casanovy. Sama Katherina nie jest, ani trochę mniej ciekawą postacią. Mamy kobietę silną, potrafiącą sprostać charakterowi takiego mężczyzny, jakim jest Evans. Nie jest typem kobiety uległej, niepotrafiącej pokazać pazurów. Musicie przyznać, że od pewnego czasu w literaturze w dużej mierze jest kreowana postać kobiety, która jest szarą myszką i dopiero, kiedy poznaję odpowiedniego mężczyznę zmienia się diametralnie.
„Zaplątani” stali się dla mnie perłą wśród tej literatury. Emma Chase, którą bez wątpienia można nazwać genialną autorką, pokazała, że nawet z gatunku, który na pierwszy rzut oka wydaje się wykorzystany do ostatnie kropli, można wykrzesać jeszcze wiele. Dzięki temu powstała interesująca powieść. Pełna humoru, chemii oraz nieszablonowych rozwiązań. Wszystko zostało dopracowane nawet w najmniejszym calu, więc jeśli lubisz ten gatunek albo chcesz mu dać szansę po nieudanych przeżyciach wybrałaś/eś odpowiednią pozycje.
Wszystko zaczyna się tak jak zwykle w takich gatunkach. Poznajemy głównego bohatera przejawiającego cechy: jest bogaty, przystojny, urokliwy i charyzmatyczny, w tym wypadku jest to mężczyzna Drew, a dokładnie to Andrew, który pokazuje nam czytelniczkom, (często zwraca się prosto do odbiorcy, więc to jest duży plus, bo mamy wrażenie jakbyśmy brały czynny udział w powieści), swój świat, który teraz legł mu w gruzach dlatego, że ma "grypę". Objawy, to prawda, pasują do choroby, jednak jak się z biegiem akcji okazuje, Drew nie jest chory na ciele. Kolejnym plusem, który z przyjemnością przyznaję to to, że akcja opisywana jest przez mężczyznę, co daje nam, kobietom inny pogląd na niektóre sprawy. Andrew często zwraca naszą uwagę na istotne różnice odbioru gestów, słów itp, w relacjach damsko-męskich. Mężczyzna poznaje w klubie pewną kobietę, która jako jedyna z licznych jego jedno nocnych "zdobyczy" daje mu przysłowiowego kosza. Później gdyby tego było mało, ta sama kobieta zostaje przyjęta do pracy w firmie jego ojca, który przyczyni się do połączenia tych dwojga ludzi. Będą iskry, namiętności, kłótnie i dużo szczęścia. Niektóre dialogi są na prawdę zabawne! Uwielbiam gdy podczas czytania wybucham śmiechem. Głównie dlatego, że książka okazuje się dobrym wyborem, a nie książką usypiaczem. Emma Chase wykonała kawał dobrej roboty. Drew i Kate to na prawdę duet niespotykany. Tym bardziej,że dziewczyna ma już poukładane życie, ma narzeczonego, którego wydaje jej się, że kocha, ma prace i aspiracje. Nie brakuje również smutnych momentów, o których mówić nie będę bo zepsuję Wam całą "zabawę" jeśli mogę to tak ująć. Najlepszy w takich opowieściach jest, nie wiem czy mogę tak to ująć, ale morał? Tak, chyba tak mogę to nazwać, a mianowicie chodzi mi o to, że nawet najtwardsze, zniszczone, zranione i oziębłe serce jest w stanie pokochać kogoś, tylko trzeba spotkać odpowiednią osobę.
Nie ma co oczekiwać cudów od takich powieści, wiadomo nie jest to literatura, którą należy stawiać na tych samych półkach co klasyki i utwory górnolotne, ale myślę, że należy im się jednakowy szacunek. Zaplątani to dobra książka na długie letnie wieczory albo jako lektura przed snem, jednak ostrzegam, bo wciąga.
Więcej na -----> [link]
- Cóż, zatem idealnie do siebie pasujemy, bo ty przez większość czasu jesteś wstrętną zołzą." Przedstawiam Wam Zaplątanych Emmy Chase. Napisałabym bardziej porywający wstęp, gdyby nie fakt, że w mojej głowie chwilowo panuje straszny bałagan! Cudowne historie z książek zaczynają mi się mieszać z podręcznikiem do biologii. A skoro w szkole mam aż nadto poważnej lektury- nabieram szczególnej chęci na rozrywkową opowieść, (...) przyjemną i humorystyczną. A do tej kategorii niewątpliwie należy powieść Pani Chase! Jest to bardzo zgrabne połączenie komedii z pikantnym romansem, za które jestem okropnie wdzięczna! Taka historia z pazurem od czasu do czasu jest po prostu wybawieniem :) Drew Evans jest niereformowalnym kobieciarzem, wszystkie przedstawicielki płci pięknej ciągną do niego jak do miodu. I nic w tym dziwnego. Naszego bohatera cechuje niezwykle atrakcyjna powierzchowność i niespotykany urok osobisty. Prawdziwa mieszanka wybuchowa, której żadna się nie oprze. No... prawie żadna!
Kate Brooks jest piękna, inteligentna i... zaręczona. W końcu kobieta z charakterem! Poza tym, jest również irytująca! Między nią a Drew dochodzi do takich spięć, że aż iskry lecą. Złość i rywalizacja jest czymś co napędza ich oboje. A dwójka nakręconych ludzi, zamkniętych w niewielkiej przestrzeni i pracujących razem... Oj tak, wiele się wtedy dzieje. Nie ominą nas pikantne opisy fantazji Drew na temat seksownej współpracownicy, a także dosadne opisy scen łóżkowych (raczej nie dla wstydliwych ;) ).
"Edward Cullen może wziąć tę swoją głupią heroinę i zaćpać się na amen. Kate jest moją własną viagrą." Coś o czym warto wspomnieć, to przede wszystkim cięte języki większości bohaterów. Nic tak nie potrafi rozłożyć czytelnika na łopatki jak charakterne postacie i niesamowicie trafne riposty. Miałam prawdziwe szczęście, że nikt nie widział jak zwijam się ze śmiechu czytając tę książkę! Naprawdę, perypetie Drew i Kate z dodatkiem takich osób jak Delores i Alexandra, to istna skarbnica komicznych dialogów i sytuacji! Nie da się zachować powagi, więc lepiej odpuścić sobie czytanie Zaplątanych w miejscach publicznych :D Nie mogę zaprzeczyć, że zainteresowało mnie to, iż autorka napisała książkę (i to romans!) z perspektywy Drew. Dosyć niespotykane, aby kobieta opisywała punkt widzenia mężczyzny, który dodatkowo jest świadomy tego, że go "obserwujemy". Trzeba jednak przyznać, że efekt końcowy jest świetny. Te wszystkie zwroty głównego bohatera do "widowni", spostrzeżenia i ciekawostki, którymi jesteśmy częstowani... zdecydowanie jest to mocny punkt tej pozycji. Ach, puszczanie oczka i porozumiewawcze uśmieszki posyłane pod naszym adresem... jestem urzeczona!
"- Co mogę dla ciebie zrobić, Delores?
- Byłoby świetnie, gdybyś się wykastrował. Jednak zadowolę się też twoim skokiem z mostu. Słyszałam, że o tej porze roku Brooklyn jest naprawdę ładny." Fabuła nie jest specjalnie odkrywcza, podrywacz plus piękna kobieta musi w końcu zaowocować namiętnym romansem. (Wy też czujecie miłość w powietrzu?) Jednak z wielką przyjemnością obserwowałam potyczki Drew i Kate, była między nimi taka chemia, że nie przeszkadzało mi ani trochę, że wiem do jakiego finału zdążamy. Wiadomo, że tak od razu nie doczekamy się happy endu, jednakże nie jesteśmy skazani na kolejny łańcuszek "kłótnia-przeprosiny-kłótnia...". Akcja bardziej przypomina komedię romantyczną. Nie spotkamy tutaj wielkich tajemnic, traumy z dzieciństwa, toksycznego związku, tej "ciemnej strony mocy", czego zazwyczaj możemy oczekiwać po "standardowym romansie". Jest za to znacznie, znacznie więcej humoru!
Nie mogłabym również zapomnieć o scenach erotycznych, którymi książka jest wręcz naszpikowana. Zdarzało mi się czytać gorsze opisy, więc nie jest źle. Jednak Drew w chwilach namiętności potrafił używać określeń, które nijak wpasowywały się w zmysłową atmosferę. Może autorka chciała podkreślić, że to właśnie mężczyzna jest tutaj narratorem? Ciężko powiedzieć.
Podsumowując, jest to niewątpliwie romans, jednak zdecydowanie bardziej humorystyczny. Więc jeśli nie lubisz "zwykłych romansideł", możesz spróbować z Zaplątanymi, jest szansa, że zmienisz zdanie ;) Jest to książka, którą czyta się ekspresowo, wciąga i nie wypuszcza do końca! Wiem co mówię, zarwałam przy niej nockę. Powieść Pani Chase zaliczam do "odganiaczy stresu" i nie bez powodu. Skutecznie rozluźnia i odpręża po ciężkim dniu pełnym pracy i nauki. Wymarzona lektura na jesień, kiedy każdy "rozweselacz" jest na wagę złota!